When the Main Bottom Becomes the Yandere Top — rozdział 5

Egzamin fizyczny przebiegał sprawnie. Po wszystkich pomiarach wzrostu i wagi, muszę po prostu przebiec kilka okrążeń wokół boisk. Na szczęście nie jest to obciążające nadgarstek. Oczywiście nie wiedziałem kiedy i gdzie Evan mógłby zostać ranny, dlatego ciągle śledziłem go spojrzeniem. Jego szczupłe ciało, które pobudzało mój instynkt ochronny zderzało się z innymi osobami, sprawiając, że się chwiał. To wyglądało bardzo niebezpiecznie.

"Chcesz wody?"

Podbiegłem do niego, jakbym go chronił. Kiedy się wtrąciłem, uczniowie, którzy na niego wpadali, od razu znikli. Odepchnąłem ich od niego, ale nikt mi nie oddał.

"Skończyłeś biegać, Hail?"

"Tak, cóż, ta ilość jest..."

Wciąż czułem się pełen energii, chociaż przebiegłem już ustalony dystans. Nienawidziłem tego, że ociekałem potem, ale nadal czułem się wspaniale.

Westchnąłem.

"Jest gorąco, co?"

Pod zebrał się na mojej klatce piersiowej. Chwyciłem przepocony dres i potrząsnąłem nim. Moje ciało było chłodne za każdym razem, gdy materiał przylegał i odsuwał się. Zgarnąłem na bok wszystkie, blokujące mi widok, srebrne włosy. Widziałem z oddali, jak Carmen prawie zlewał się z piaskiem i wyglądał, jakby umierał. Gdyby nie moja spocona klatka piersiowa, pewnie sam tarzałbym się po podłodze. Piasek przyklejający się do mojego spoconego ciała...  Brr, nawet nie chcę o tym myśleć.

Evan nie był na krawędzi śmierci, jak to było w przypadku Carmena, ale oddychał nierówno. Jego zwykle blada, bezbarwna twarz była zaczerwieniona. 

"Jesteś zmęczony?"

Moje pytanie wypełniała troska. Bałem się, że może dostać udaru. 

Evan był tak zmęczony, że nie mógł nawet mówić. Po prostu patrzył na mnie pustym spojrzeniem. Machnąłem ręką, jak wachlarzem, ale nie stworzyło to zbyt wiele wiatru. Powoli zatrzymał się, a wtedy i ja to zrobiłem. Widziałem jak jego szczupłe, smukłe nogi, które były w połowie tak grube jak moje, trzęsły się. Wiedziałem, że powinien odpocząć. 

Zabrałem stojącego nieruchomo Evana z toru. To było proste, jego ciało było naprawdę lekkie. Schowaliśmy się za pobliskim składzikiem, aby uniknąć wzroku innych. Stanie w cieniu budynku było bardziej orzeźwiające. 

"Hail, wciąż mam okrążenia do pokonania."

"Wyglądasz na zmęczonego. Odpocznij chwili i po tym możesz wrócić."

Ze ściany, o którą się opierałem, promieniowała wilgoć. Zapach pleśni był nieprzyjemny, ale lubiłem chłodny beton. Usiadłem na ziemi. Evan zawahał się, ale ostatecznie sam przykucnął. Zdumiony opuszczeniem egzaminu długo wpatrywał się w mój profil. Niedaleko znajdowała się trawa, do której nie docierało letnie słońce. Udawałem, że się w nią wpatruję, ale tak naprawdę zerkałem kątem oka na Evana. Z gorącego pola za murem dochodziły głośne dźwięki, ale tutaj było cicho. 

Chociaż ciągle przebywałem z Evanem, teraz poczułem się nieco niezręcznie. Może to przez to, że byłem spocony. Spojrzałem na jego jasną skórę, która teraz błyszczała w słońcu i podniosłem głowę. Niebo było niebieskie.

"Jeśli już jest tak gorąco, to naprawdę później umrę... Ech? C-Co robisz?"

"Twój pot kapie, więc chciałem go zetrzeć."

Nagle zaskoczył mnie jego nagły dotyk na moich plecach. Evan przesunął palcem wskazującym po spływającym pocie. Dopiero, gdy struga dotarła do mojego rozpiętego kołnierza, jego dotyk się zatrzymał.

Zamiast tego, nagle moją pierś pokryła kurta w kolorze indygo. Chwyciłem za mały suwak. Nie pasowało. Co to jest? Zdejmując workowate ubranie, które zakrywało jego ciało, Evan miał na sobie jedynie białą, bawełnianą koszulkę.

"Załóż to, Hail."

"Co?"

"Całe twoje ciało jest widoczne."

Spuściłem wzrok na jego słowa. Przepocona koszulka przylegała do mnie, jak bielizna. Tak jak mówił, moja skóra prześwitywała przez materiał. 

"Podniesiesz dla mnie ręce?"

"O-Okej..."

Włożyłem rękę w jeden z rękawów. Dla niego to ubranie było za duże, ale dla mnie były lekko, a raczej bardzo, ciasne. Gdy ją założyłem, musiałem lekko skulić ubrane ramię.

"Uhm..."

"Podnieść drugą."

"Myślę, że to na mnie nie pasuje..."

"Drugie ramię."

Nie mogłem nic zrobić z uporem Evana. Kazał mi ją założyć, a gdy to zrobiłem, chciał zapiąć zamek, nie zważając na moje wahanie. Zamek błyskawiczny dotarł do mojego brzucha, ale nie mógł iść dalej. 

"Jest dość spora, prawda?"

Evan wskazał palcem na moją pierś. T-Tak, była dość spora. Otwierałem i zamykałem usta, nie wiedząc, jak odpowiedzieć. Czułem twarde mięsnie, kiedy to obejmowałem ciało ramionami. Chociaż nie mogłem nic z tym zrobić, poczułem ogarniający mnie wstyd. Taki się urodziłem. 

"Ściśnij je nieco, ponieważ nie mogę zapiąć kurtki."

"Ściśnij? C-Co?"

"Tutaj."

Wszystko to opuściło usta, uśmiechającego się lekko Evana. Wyglądał jakby promieniał, co tylko podwoiło mój wstyd.

"Nie mogę tego nosić! Nawet jeśli moja koszulka lekko prześwituje, to nikt nie będzie na to patrzył."

"Ale wyglądasz zbyt seksownie."

"Sek- Nikt by tak nie pomyślał. Kto by pomyślał, że ja..."

"Ja."

Powiedział to bez zmiany wyrazu twarzy. Kiedy ponownie zapytałem go, co przez to rozumie, powiedział coś jeszcze dziwniejszego.

"Sądzę, że jesteś seksowny."

Moja twarz zapłonęła, a Evan i tak starał się zapiąć zamek. Suwak ponownie się zatrzymał. 

"A co jeśli są inni, którzy myślą tak samo?"

"T-To jest..."

"Nie mogę wydłubać im wszystkim oczu."

Wydłubać im oczy... Gdy rzucał ten okropny żart, wciąż wyglądał tak pogodnie. Chłód, o którym już zapomniałem, powrócił.

"A może nie podobają ci się moje ubrania?"

"Nie, to nie tak... Po prostu są trochę małe... Nie, nieważne, założę je."

Widziałem opadające psie uszy na czubku ponurej głowy Evana. Nie. Ta mina... Nie mów tak. Jestem słaby, gdy ją widzę. 

Zgarbiłem lekko ramiona, nie mogąc się komfortowo poruszać. Dziwnie się czułem. Prawdopodobnie to kwestia tego, że Evan stał przede mną. Dlatego mogłem czuć się tak dziwnie zakłopotany bez powodu.

"Czy tak będzie w porządku?"

Co ja wyczyniam? Usłyszałem gwizd z oddali. Do końca testu zostało niewiele czasu. Evan wydawał się zrelaksowany, a ja coraz bardziej się śpieszyłem.

"Jeszcze trochę."

"E-Evan, powinniśmy już iść."

"Wstrzymaj oddech, Hail."

Dźwięk zasuwanego zamka stał się wyraźnie słyszalny. Wystarczyło, że uwolnię tylko nieco siły, a ten mógłby się otworzyć. Im bardziej kurtka się zamykała, tym bardziej czułem jak ściska mi tchawicę. Starając się skurczyć coraz bardziej moje ciało, czułem jak obciążone moje mięśnie.

"Gotowe."

Wziąłem głęboki oddech, kiedy to powiedział. Logo na piersi został rozciągnięte do granic możliwości. Nawet wstałem tak ostrożnie, jak się tylko dało, czując, że moje ubranie lada moment pęknie.

"Nosząc go i tak wyglądasz seksownie."

"Och..."

Usłyszałem trzask, a moje mocno ściśnięte ciało znów się rozluźniło. Spojrzałem na zniszczony zamek błyskawiczny i ukryłem twarz w dłoniach. Bicie mojego serca było tak głośne, że ledwie usłyszałem głos, który szukał Evana. 

Nie pamiętam w jaki sposób opuściłem boisko. Zakrywałem górną część ciała postrzępionym dresem i przemierzyłem korytarze trzymając rękę Evana. To on robił mi za przewodnika. Czułem na sobie spojrzenia innych, ale nie podniosłem głowy. Tak trafiłem do dormitorium.

Słyszałem dźwięk prysznica, a staranie złożone ubrania Evana leżały przy drzwiach. Okryłem się od stóp do głowy kocem i zamknąłem oczy. Byłem zmęczony, ale mój umysł nie chciał zasnąć. 

「Myślę, że jesteś seksowny.」

Nigdy w życiu nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę te słowa. A stało się to i to jeszcze od Evana... Samo wspomnienie sprawiło, że zwinąłem palce u stóp. Coś łaskotało mnie w piersi. Czy Evan powiedziałby to komukolwiek? Nie sądzę... Więc dlaczego powiedział to mnie...?

W tym momencie leżący obok mnie telefon, zawibrował. Wyciągnąłem dłoń spod koca, aby go chwycić.

Carmen: HailHailhailhailahail

Carmen: Hej, mam poważne kłopoty

Niepewnie otworzyłem oczy i spojrzałem na ekran. Bolała mnie głowa z powodu Evana, a teraz jeszcze on... Co on robi?

Hail: Co

Mój telefon zawibrował, gdy tylko wysłałem odpowiedź.

Carmen: Czy zrobiłem Evanowi coś złego???

Evan... Moje serce przyśpieszyło na widok tego imienia.

Hail: Skąd mam wiedzieć

Carmen: Nawiązałem z nim dzisiaj kontakt wzrokowy i jego oczy były cholernie przerażające... jakby chciał mnie zabić...

Carmen: Spotykasz się z nim, nie? Po prostu go zapytaj T_T Bez was musiałbym jeść z moimi współlokatorami T_T T_T T_T

W tym momencie straciłem siłę w ręce, a telefon spadł mi prosto na nos.

"Ack!"

Potarłem nos i ponownie spojrzałem na ekran. Moje ciało zamarło na tekst, który brzmiał: "Spotykasz się z nim, nie?" Szybko odpowiedziałem. 

Hail: Dlaczego myślisz, że się umawiame

Byłem pełen wstydu z powodu literówki. Zastanawiałem się, czy próbuje mnie przestraszyć, czy też zaplanował coś innego. Carmen wysłał naprawdę dziwną odpowiedź.

Carmen: ??? Nie umawiacie się? Och, to w takim razie macie romans

Byłem tak zawstydzony, że nie mogłem mówić. Dlaczego ktoś miałby tak myśleć o mnie i Evanie?

Hail: Nie

Carmen: Więc co?

Hail: Jesteśmy tylko przyjaciółmi. 

Carmen: Przyjacieeeele?

Carmen: Za każdym gdy na was wpadam, on cię obejmuje, a kiedy jecie to emanuje miłością do ciebie, wiesz? Nawet nie wiesz, jak ciężko jest na was patrzeć, dupku! Wcieracie sól w moją ranę

Carmen: Jeśli jesteście tylko przyjaciółmi, to ja nie mam żadnych przyjaciół

Rozdział 6


Komentarze

Popularne posty